MATISYAHU- PL MATEUSZ
Imię jest pochodzenia hebrajskiego, w języku polskim jego
formą jest Mateusz, a oznacza dar od Boga.
Matisyahu urodził się w rodzinie Żydów rekonstrukcjonistycznych
w West Chester. Dużo podróżowali, by w końcu osiąść w White Plains w Nowym Jorku.
Przez pierwsze lata młodości był buntownikiem. Uciekał ze szkoły, był hipisem,
należał do grupy Dead-Head i zapuścił dready. Wyjechał do Izraela, tam
zaczął się modlić i odkrywać swe żydowskie korzenie.
Po powrocie do Nowego Jorku w wieku 19 lat, spotkał w parku
rabina Chabad-Lubavitch, pod wpływem którego zmienił
imię i tożsamość. Zaczęła się nowa historia w jego życiu.
Nagrał kilka płyt między innymi YOUTH na której znajdziecie piosenkę
Jerusalem http://www.youtube.com/watch?v=H8ULIw0Zgaw
piękną melodyjnie, lekką w słuchaniu ale
głęboką w przekazie i mądrą, w roku 2009 wydany został album LIGHT to moja
ulubiona płyta. Na niej znajdziecie niesamowity utwór One Day http://www.youtube.com/watch?v=1pehz98Vygs
z nim wiążą się nasze
wspólne przeżycia, oczywiście inne są również piękne ale ten ma w
sobie moc, która może przenosić dosłownie góry, kiedy usłyszałem go pierwszy
raz odebrało mi mowę, puszczałem go na okrągło, zaraziłem tym żonę, a potem
dzieci, które nie wiedząc o czym śpiewa Matisyahu od razu go mocno i dojrzale
jak na swój wiek pokochały, brzmi jak bajka, a jednak ten numer spowodował że nastąpiły wielkie
zmiany w otaczającym nas realu.
28 luty 2013 Hala Stulecia Wrocław http://www.youtube.com/watch?v=t2btcvFEChg
koncert, cała nasza paczka przyjaciół:
Marzena paero-Mateusz dyrektor od spraw mało ważnych, kobieta o pseudonimie „Wieśka”
und Adam frencz, Pan Paździoch zwany Paweł z żoną Puchaczową z imienia Anita i my Tomek kurra i ruda Karina nazywana kierowniczką, wszyscy jak jeden mąż
bawiliśmy się z uśmiechniętymi i rozdartymi japami, po koncercie wyruszyliśmy
samochodami do Karpacza ale zanim wyjechaliśmy z Wrocławia to darliśmy się
przez otwarte okna jak szczeniaki i śpiewaliśmy piosenki z koncertu, ludzie
którzy to widzieli tylko się uśmiechali i machali – nie pokazywali nam gestu
środkowego palca ale naprawdę machali i uśmiechali się to było coś :) serce się raduje. Na następny koncert też jedziemy tą samą paką, a niedługo powstanie ciekawa seria kafli inspirowana Matisyahu :) eh ciary po plecach mi przechodzą więc śpiewajmy Sometimes I lay under the moon
and thank God I’m breathing………………… dla chętnych możliwość zapuszczenia
brodzicha długiego nawet z pasemkami :) nowy chasydzki
styl :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz