piątek, 1 maja 2015

MUZYKA
Trudno jednoznacznie określić datę pojawienia się muzyki. Wiemy jednak, że już monotonne śpiewy ludzi jaskiniowych były pierwszą próbą jej stworzenia, niestety z powodu braku techniki nikt nie uwiecznił tych ciekawych form śpiewu, listy przebojów również nie było więc pozostaje nam domniemać, że musiało być wesoło, tak przy ogniskuJ. Człowiek prehistoryczny zapewne śpiewał, by dodać sobie otuchy i poprawić sobie nastrój np. wczesna wersja hitu Ona tańczy dla mnie- ouwowuwowu dada plaku dancu umcykcykJ. Najstarszym znanym instrumentem są kości mamuta, którymi około 35 tys. lat temu muzycy uderzali o siebie wydając wesoły i rytmiczny dźwięk. Potem nastąpił prawie szybki, no może nie taki szybki raczej wolno ewoluujący rozwój muzyki w epokach średniowiecza, odrodzenia, baroku- tej epoki muzycznej nie lubię, wyobraźcie sobie najpierw trzeba zasznurować gorset, potem nałożyć kilka halek, spódnic, bluzkę, do której należy przypiąć koronki. Dalej trzeba ułożyć fryzurę, zawiązać koronkową chusteczkę na głowie, pomijam piękną perukę, zapiąć naszyjniki, przypiąć broszki, do ręki wziąć wachlarz albo chusteczkę.... i w lustrze można już zobaczyć damę, która wychodzi na imprezę w stylu forma dramatu śpiewanego – opera, a Dj-em prowadzącym jest sam Jan Sebastian Bach J, pomijając kilka epok dochodzimy do naszych czasów, rozpasłych w style i różnorodne formy grania nawet na plastikowych wiadrach, czy to nie przypomina troszkę początków powstania muzyki, obudziliśmy w sobie jaskiniowcaJ.
Muzyka jest jak moda często powraca po wielu latach zaszufladkowania. Ale są takie zespoły, które nigdy się nie nudzą i wydają się być ponad czasowe. Myślę, że każdy z nas ma swoich wiecznych faworytów. Ja mam kilku np. Pearl Jam, Alice in Chains- i jeszcze kilka z kolebki grunge- sounds from Seattle, Depeche Mode, Metallica. Moja luba geliebte FrauJ uwielbia Eddie Veddera z Pearl Jam i w pełni się z nią łączę w tym uczuciu-przystojny, charyzmatyczny no i jego głos, ah rozmarzyć się można.
Ale wracając do meritum, pewnego poranka chłepcząc nieśmiało kawusię z mleczkiem na balkonie i słuchając Eski Rock oraz samochodów niezdarnie poruszających się po zapchanych Ząbkach, wpadliśmy na pomysł uwiecznienia swoich ulubieńców na czymś więcej niż nagranie cd, stworzyliśmy kafle z ulubionymi wykonawcami, których nigdy nie zapomnimy, których uwielbiamy i łączą się z nimi nasze wspomnienia z młodości te miłe i mniej miłe, smutne i wesołe i gdzieś tam w sercu zawsze będą nieśmiało pociągać struny naszych emocji.










2 komentarze: